Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi GbassSC z miasteczka Sosnowiec. Mam przejechane 6037.96 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.20 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 30499 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy GbassSC.bikestats.pl
  • DST 146.12km
  • Czas 05:23
  • VAVG 27.14km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Kalorie 6164kcal
  • Sprzęt Triban 520
  • Aktywność Jazda na rowerze

Międzybrodzie Żywieckie i pierwsza guma

Sobota, 23 kwietnia 2016 · dodano: 23.04.2016 | Komentarze 0

Przez cały tydzień planowałem sobotni wypad. Zastanawiałem się gdzie pojadę i czy z kimś uda mi się pokręcić. W czwartek dogadałem się z Kamilem w Mysłowic, że pojedziemy razem do Międzybrodzia Żywieckiego i wjedziemy na Górę Żar. Pogoda zapowiadała się dobra do jazdy więc nic innego nie pozostało jak wsiąść na bryki i cieszyć się z jazdy.
Wyjeżdżam po 6 i melduje się pod Kauflandem w Mysłowicach. Po kilku minutach przyjeżdża Kamil i ruszamy w stronę Imielina. Na Kosztowach nagle słyszę PYK w kole i zaczyna rzucać rowerem. Pierwsza guma w Tribanie stała się faktem. Chodziła mi ta awaria po głowie od trzech tygodni. Dosłownie! Od razu stajemy i zabieram się za wyciąganie dętki i zestawu naprawczego. Pech chciał, że dziura zrobiła się przy wentylu. Za cholerę nie szło tego zakleić. A co najlepsze - dętki zapasowe zostawiłem na stole i zapomniałem wrzucić do plecaka. Do tej pory przydawały się moje zapasy znajomym, ale tym razem potrzebne były mnie i ich nie miałem.
         
Na zegarku 7:30. Co robić? Do domu 20km. Kamil wpada na pomysł, że jego kolega ma sklep rowerowy na Brzęczkach i o 9 otwiera. Dzwoni do niego i prosi o wcześniejszy przyjazd. Kolega bez problemu się zgadza. Zalewam wentyl Super Glue, pompuje i z ledwością dojeżdżamy do sklepu. Na zegarze 8:20.
         
 
O 8:40 przyjeżdża właściciel i na szybko zmienia mi dętkę. Dorzuca drugą na zapas i z uśmiechem na twarzy życzy miłego dnia. Naprawione – zapłacone! Czas ruszać. W Imielinie gubię Kamila. Zwalniam i po chwili mnie dogania informując, że cisnę jak szalony, a on nie jest w formie, żeby tak lecieć. Noga dawała, dlatego nawet nie spoglądałem na licznik. W Oświęcimiu robimy 5 minut przerwy na toaletę i batony. Wracamy na trasę i mijamy chłopaka, który po chwili nas dogania i zaczyna bajerkę. Okazało się, że jedzie z Katowic. W trójkę ciśniemy przed siebie. W Kętach Kamil nagle hamuje i skręca w prawo bez sygnalizacji, przez co wpadam w niego i o mało nie uszkadzam koła. Ufff….Dojeżdżamy spokojnie do Międzybrodzia Żywieckiego. Zatrzymujemy się na moście, natomiast nasz towarzysz poznany na trasie jedzie dalej. Na Żar jednak nie wjeżdżamy. Strata czasu spowodowana awarią na starcie i słaba dyspozycja Kamila o której otwarcie mówił nie pozwoliła na kręcenie w górę.





Po chwili odpoczynku i kilku fotkach podjeżdżamy standardowo już do Hilla i robimy zakupy. Po uzupełnieniu płynów ruszamy w stronę domu. Droga całkiem fajna. Jechało się dobrze. Nogi kręciły bez zarzutu. Forma rośnie i to najważniejsze. Do maratonu w Mszanie coraz bliżej.
P.S. Kamil dziękuję za pomoc! I dobra rada: głowa do góry. Mniej narzekania – więcej kręcenia. Będzie dobrze!


Kategoria Wycieczki



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa serwu
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]