Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi GbassSC z miasteczka Sosnowiec. Mam przejechane 6037.96 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.20 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 30499 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy GbassSC.bikestats.pl
  • DST 160.00km
  • Czas 05:45
  • VAVG 27.83km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Kalorie 6000kcal
  • Podjazdy 1004m
  • Sprzęt Triban 520
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kraków i kawałek małopolski

Sobota, 4 czerwca 2016 · dodano: 04.06.2016 | Komentarze 0

Po wypadzie na Pradziada umówiłem się z chłopakami, że następnym razem przyjeżdżają do mnie i uderzamy na Kraków. Arek niestety już na początku tygodnia powiedział, że nie da rady a Kamil chciał jechać z kumplami w inny rejon. Trudno – jade sam. W piątek jednak zadzwoniłem do Kamila raz jeszcze i powiedział, że jedzie ze mną. Umówiliśmy się o 5 w Jaworznie pod Galeną. Wstałem o 3:30, zjadłem śniadanie, wypiłem kawę i w drogę. W połowie jazdy do Jaworzna dzwoni Kamil i mówi, że ma problem z rowerem i nie wie czy pojedzie. Namawiam go, żeby dojechał na miejsce i zobaczymy w czym problem. Wpadam pod Galenę i czekam na niego około pół godziny.
Dociera Kamil. Okazało się, że problem dotyczy wentyla. Usterka szybko wyeliminowana i ruszamy w trasę.

Ciśniemy ostro na Trzebinie. Dalej prosto drogą 79 na Kraków. Na liczniku non stop 35-37 km/h. Pędzimy jak szaleni. Kamil w szoku, że daje radę. Rewelacyjnie pojechał na zmianach. Tak powinno być. Widzę, że się docieramy w jeździe we dwóch. Po niecałych dwóch godzinach wpadamy do stolicy małopolski i na przywitanie spotykamy autokar piłkarskiej kadry pod jednym z hoteli.
Udajemy się w stronę rynku. Przed Starym Kleparzem wpadam w torowisko tramwajowe i niestety skrzywiam koło. Szczęście jednak w tym, że dało się jechać dalej. Nieco wkurzony wsiadam na brykę i pedałuję na rynek. Tam udajemy się do Mc Donalda i kupujemy kawę.
Oczywiście musieliśmy również wziąć dwa obwarzanki i dopiero zrobiliśmy sobie przerwę.

Kamil w pewnym momencie chciał nakarmić jednego gołębia. Rzucił kawałek pieczywa i nagle zleciało się 100 kolegów tego biedaka:)

W międzyczasie podchodzi starszy anglik. Obserwuje nasze rowery. Dotyka, patrzy i nagle pyta czy mówimy dobrze po angielsku. Odpowiadamy, że tak średnio i dziadziuś siada koło nas czytając rozmówki angielsko-polskie.

My natomiast dopijamy kawę. Robimy zdjęcia, kupujemy jakieś małe gadżety i jedziemy na Wawel. Kiedy jednak chcemy wjechać kostką brukową do góry, podchodzi do nas strażnik i mówi, że zakaz rowerowy obowiązuje na całym placu i nie możemy tam wejść. Zjeżdżamy więc do smoka a tam rozkłada się RMF FM i nagłaśnia, że dzisiaj festiwal smoków przez cały dzień w Krakowie.

Siadamy, oglądamy wszystko dookoła i po godzince decydujemy się na powrót.

Przy wylocie z Krakowa przebieramy się na stacji, uzupełniamy wodę i ruszamy "94" na Olkusz. Kilka podjazdów i zjazdów. Kamil zadowolony, bo pod górkę odpoczywa, a męczy się na prostej. Taka jego specyfika. W Olkuszu przerwa na coca colę, którą nawet polecała sprzedawczyni na Orlenie. „Ooo! Cola w sam raz przy takim wysiłku. Coś o tym wiem, mój syn gra w piłkę. Kiedyś dałam mu tylko wodę i nie miał siły. Ale ja głupia byłam” – powiedziała. Pośmialiśmy się i w drogę. Kamil w Sławkowie odczuwał lekko skutki całego tygodnia w pracy i zmniejszyliśmy tempo. Spokojnie dojeżdżamy do Sosnowca i każdy odbija w swoją stronę. Po chwili meldujemy się w domach.

Niestety koło do naprawy, buty do wymiany i czas podregulować furę bo za dwa tygodnie najważniejsze zawody w tym roku.


Kategoria Wycieczki



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa cnasa
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]