Info
Ten blog rowerowy prowadzi GbassSC z miasteczka Sosnowiec. Mam przejechane 6037.96 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.20 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 30499 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2017, Lipiec2 - 0
- 2016, Lipiec7 - 0
- 2016, Czerwiec5 - 2
- 2016, Maj3 - 0
- 2016, Kwiecień4 - 0
- 2016, Marzec4 - 0
- 2016, Styczeń2 - 0
- 2015, Grudzień3 - 0
- 2015, Sierpień7 - 0
- 2015, Lipiec7 - 0
- 2015, Czerwiec9 - 0
- 2015, Maj6 - 4
- 2015, Kwiecień3 - 0
- 2015, Marzec3 - 0
- 2014, Maj1 - 2
- 2013, Lipiec8 - 0
- 2013, Maj5 - 0
- 2013, Kwiecień11 - 0
- 2013, Marzec5 - 2
Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2016
Dystans całkowity: | 338.59 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 12:21 |
Średnia prędkość: | 27.42 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1019 m |
Suma kalorii: | 14359 kcal |
Liczba aktywności: | 4 |
Średnio na aktywność: | 84.65 km i 3h 05m |
Więcej statystyk |
- DST 124.47km
- Czas 04:38
- VAVG 26.86km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 9.0°C
- Kalorie 5246kcal
- Podjazdy 1019m
- Sprzęt Triban 520
- Aktywność Jazda na rowerze
Górki i góreczki - Ogrodzieniec
Sobota, 30 kwietnia 2016 · dodano: 30.04.2016 | Komentarze 0
Planowałem trasę i zastanawiałem się nad Krakowem lub ponownie Międzybrodziem. W ostatniej chwili wpadł mi do głowy pomysł na Ogrodzieniec. Dawno tam nie byłem. Pytałem Kamila czy jedzie, ale dzisiaj akurat nie mógł więc ponownie czekała mnie solówka. Po 6 wyjeżdżam i kieruje się na Strzemieszyce, tam odbijam na Niegowonice. Zaczynają się pierwsze podjazdy i górki. Docieram pod zamek. Kilka fotek, uzupełniam płyny, mała przekąska i chwila relaksu w promieniach słońca wychodzących zza murów zamku.
Z racji majówki wszyscy biorą się do pracy w pobliskich lokalach. Słychać młotki stukające w gwozdzie. Jeszcze niby wszystko zamknięte ale o 12 pewnie frytki i lody będą schodzić jak świeże bułeczki. Wsiadam na rower i jadę w stronę Pilicy. Wieje chłodny wiaterek - na szczęście nie w twarz. Chociaż raz...W Pilicy odbijam na Wolbrom. Zaczynają się kolejne podjazdy. Pierwszy już w Zarzeczu, następnie Cisowa. Docieram do Wolbromia. Kupuję wodę i kręcę w stronę Olkusza. Droga jest znakomita. Genialny asfalt. Tylko gdyby nie te auta...Docieram do Rabsztyna. Tam czas na kolejny zamek.
Bidon w dłoń, parę fotek i ponownie kręcę. Oczywiście po drodze ciągle policja. Jak to w Olkuszu bywa. Oni tam są wszędzie. Pamiętam jak kiedyś policjant wyskoczył z krzaków z lornetką i mnie zatrzymuje. "Rozmawiał pan przez telefon ruszając na parkingu" - mówi. No i 100zł na bonie rabatowym wypisane. Zero gadania.
Pod Makiem skręcam na Bytom. Jade poboczem - dosyć szerokie ale z ogromną ilością kamyczków. Odbijam pózniej na Sławków i już swobodnie dojeżdżam do domu.
Pod Makiem skręcam na Bytom. Jade poboczem - dosyć szerokie ale z ogromną ilością kamyczków. Odbijam pózniej na Sławków i już swobodnie dojeżdżam do domu.
Kategoria Góry i góreczki
- DST 146.12km
- Czas 05:23
- VAVG 27.14km/h
- VMAX 53.00km/h
- Temperatura 8.0°C
- Kalorie 6164kcal
- Sprzęt Triban 520
- Aktywność Jazda na rowerze
Międzybrodzie Żywieckie i pierwsza guma
Sobota, 23 kwietnia 2016 · dodano: 23.04.2016 | Komentarze 0
Przez cały tydzień planowałem sobotni wypad. Zastanawiałem się gdzie pojadę i czy z kimś uda mi się pokręcić. W czwartek dogadałem się z Kamilem w Mysłowic, że pojedziemy razem do Międzybrodzia Żywieckiego i wjedziemy na Górę Żar. Pogoda zapowiadała się dobra do jazdy więc nic innego nie pozostało jak wsiąść na bryki i cieszyć się z jazdy.
Wyjeżdżam po 6 i melduje się pod Kauflandem w Mysłowicach. Po kilku minutach przyjeżdża Kamil i ruszamy w stronę Imielina. Na Kosztowach nagle słyszę PYK w kole i zaczyna rzucać rowerem. Pierwsza guma w Tribanie stała się faktem. Chodziła mi ta awaria po głowie od trzech tygodni. Dosłownie! Od razu stajemy i zabieram się za wyciąganie dętki i zestawu naprawczego. Pech chciał, że dziura zrobiła się przy wentylu. Za cholerę nie szło tego zakleić. A co najlepsze - dętki zapasowe zostawiłem na stole i zapomniałem wrzucić do plecaka. Do tej pory przydawały się moje zapasy znajomym, ale tym razem potrzebne były mnie i ich nie miałem.
Wyjeżdżam po 6 i melduje się pod Kauflandem w Mysłowicach. Po kilku minutach przyjeżdża Kamil i ruszamy w stronę Imielina. Na Kosztowach nagle słyszę PYK w kole i zaczyna rzucać rowerem. Pierwsza guma w Tribanie stała się faktem. Chodziła mi ta awaria po głowie od trzech tygodni. Dosłownie! Od razu stajemy i zabieram się za wyciąganie dętki i zestawu naprawczego. Pech chciał, że dziura zrobiła się przy wentylu. Za cholerę nie szło tego zakleić. A co najlepsze - dętki zapasowe zostawiłem na stole i zapomniałem wrzucić do plecaka. Do tej pory przydawały się moje zapasy znajomym, ale tym razem potrzebne były mnie i ich nie miałem.
Na zegarku 7:30. Co robić? Do domu 20km. Kamil wpada na pomysł, że jego kolega ma sklep rowerowy na Brzęczkach i o 9 otwiera. Dzwoni do niego i prosi o wcześniejszy przyjazd. Kolega bez problemu się zgadza. Zalewam wentyl Super Glue, pompuje i z ledwością dojeżdżamy do sklepu. Na zegarze 8:20.
O 8:40 przyjeżdża
właściciel i na szybko zmienia mi dętkę. Dorzuca drugą na zapas i z
uśmiechem na twarzy życzy miłego dnia. Naprawione – zapłacone! Czas ruszać. W
Imielinie gubię Kamila. Zwalniam i po chwili mnie dogania informując, że cisnę
jak szalony, a on nie jest w formie, żeby tak lecieć. Noga dawała, dlatego
nawet nie spoglądałem na licznik. W Oświęcimiu robimy 5 minut przerwy na
toaletę i batony. Wracamy na trasę i mijamy chłopaka, który po chwili nas
dogania i zaczyna bajerkę. Okazało się, że jedzie z Katowic. W trójkę ciśniemy
przed siebie. W Kętach Kamil nagle hamuje i skręca w prawo bez sygnalizacji,
przez co wpadam w niego i o mało nie uszkadzam koła. Ufff….Dojeżdżamy spokojnie
do Międzybrodzia Żywieckiego. Zatrzymujemy się na moście, natomiast nasz
towarzysz poznany na trasie jedzie dalej. Na Żar jednak nie wjeżdżamy. Strata
czasu spowodowana awarią na starcie i słaba dyspozycja Kamila o której otwarcie
mówił nie pozwoliła na kręcenie w górę.
Po chwili odpoczynku i kilku fotkach podjeżdżamy standardowo już do Hilla i robimy zakupy. Po uzupełnieniu płynów ruszamy w stronę domu. Droga całkiem fajna. Jechało się dobrze. Nogi kręciły bez zarzutu. Forma rośnie i to najważniejsze. Do maratonu w Mszanie coraz bliżej.
P.S. Kamil dziękuję za pomoc! I dobra rada: głowa do góry. Mniej narzekania – więcej kręcenia. Będzie dobrze!
Po chwili odpoczynku i kilku fotkach podjeżdżamy standardowo już do Hilla i robimy zakupy. Po uzupełnieniu płynów ruszamy w stronę domu. Droga całkiem fajna. Jechało się dobrze. Nogi kręciły bez zarzutu. Forma rośnie i to najważniejsze. Do maratonu w Mszanie coraz bliżej.
P.S. Kamil dziękuję za pomoc! I dobra rada: głowa do góry. Mniej narzekania – więcej kręcenia. Będzie dobrze!
Kategoria Wycieczki
- DST 23.00km
- Czas 00:49
- VAVG 28.16km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 13.0°C
- Kalorie 985kcal
- Sprzęt Triban 520
- Aktywność Jazda na rowerze
Serwisowo - sprawdzeniowo
Środa, 20 kwietnia 2016 · dodano: 20.04.2016 | Komentarze 0
Szybki wyjazd do Tomka serwisanta. Sprawdzenie przerzutek, hamluców i dopompowanie kółek. Dowalił chłopak tyle, że Triban jedził w powietrzu:)
Kategoria Krótkie - szybkie
- DST 45.00km
- Czas 01:31
- VAVG 29.67km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- Kalorie 1964kcal
- Sprzęt Triban 520
- Aktywność Jazda na rowerze
Spontaniczne Jaworzno
Sobota, 2 kwietnia 2016 · dodano: 20.04.2016 | Komentarze 0
Znalazła się wolna chwila więc bez zastanowienia wyciągnąłem Tribana i pomknąłem przed siebie. Na relaksie przejechałem Sosnowiec i lasem przez Maczki dojechałem na Grabańkę w Jaworznie. Trasa płaska i przede wszystkim bez wiekszych dziur.
Kategoria Krótkie - szybkie